Geoblog.pl    jadoma    Podróże    Norwegia    Góry Jotunheim, Dalsnibba
Zwiń mapę
2009
18
cze

Góry Jotunheim, Dalsnibba

 
Norwegia
Norwegia, Geiranger
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1225 km
 
Wstajemy rano zdecydowani kontynuować nasza podróż droga 55. Pogoda nam niestety nie sprzyja – nie pada na szczęście dreszcz, ale niebo jest znacznie zachmurzone. Nie liczymy na rozległe widoki. Początkowo jedziemy wzdłuż fiordu, droga prowadzi w miarę równo. Nerwowo wypatrujemy pierwszych serpentyn, jesteśmy niespokojni o możliwości naszego samochodu. Dość szybko mijamy dolinę i za Fortun zaczynamy piąć się serpentynami w górę. Prowadzenie samochodu wymaga sporej zręczności i koncentracji – droga jest wąska. Wznieśliśmy się nieco w górę i podekscytowani pierwszymi dokonaniami „kaczki” zatrzymujemy się, aby podziwiać widok doliny z której przyjechaliśmy.
Kontynuujemy nasza podróż w górę. Krajobraz staje się coraz bardziej surowy. Zaczyna padać deszcz, co potęguje jeszcze wrażenie niedostępności i niegościnności otaczających nas gór. Jest coraz mniej roślinności, widać tylko skały porośnięte porostami i oznaczone płatami śniegu. Po obu stronach drogi pojawiają się swoiste ściany śniegu, w których szosa wydaje się drążyć tunel. Ruch na szosie jest niewielki, więc kiedy dojeżdżamy do parkingu, na którym stoją trzy autokary, uznajemy to miejsce za warte zatrzymania się. Wycieczki krążą robiąc zdjęcia pomnikowi upamiętniającemu stary szlak handlowy. Krótki rekonesans i jedziemy dalej. Wkrótce osiągamy najwyższy punkt 1434 m n.p.m. Zaczynamy zjazd w dół, krajobraz nieco łagodnieje, napotykamy coraz więcej zieleni. Po drodze mijamy rozbity na dziko namiot. Miejsce wydaje sie świetne do biwaku, jednak my mamy inne plany. Pierwotnie zamierzaliśmy zjechać z Sognefjellsvegen w kierunku Spiterstulen (droga płatna) jednak z powodu złej pogody zrezygnowaliśmy z wejścia na najwyższa górę Norwegii – galdhopiggen (2469 n.p.m).
W Lom, które okazuje się być uroczym miasteczkiem, zwiedzamy muzeum kamieni (niezwykła kolekcja kamieni z różnych stron świata)i zaglądamy do punktu informacji turystycznej. W punkcie uzyskujemy informacje na temat pogody oraz zabieramy bezpłatne broszury. Z Lom jedziemy 15 w kierunku na Geriangerfjord.
Przed nami ciągle rozpościerają się roległe widoki . Szczyty gór pokrywa śnieg i cieszymy się , że nie zdecydowaliśmy się na nocleg w tym chłodnym miejscu. Docieramy do brzegów skutego lodem jeziora djupvatnet. Z tego miejsca odchodzi szutrowa droga wiodąca serpentynami na szczyt Dalsnibby (płatna 80 NOK). Drogą wspina się wiele autokarów – wjazd na dalsnibba to żelazny punkt wielu wycieczek. Zagadnięci przez nas francuzi , którzy zjechali właśnie ze szczytu zniechęcają nas do wjazdu, twierdząc , że chmury kompletnie zasłaniają widok na geirangerfjord. Jednak zachmurzone niebo wydaje się rozjaśniać i po godzinie wjeżdżamy na górę. Droga to dla samochodu trudna, jednak „kaczka” dzielnie pokonuje serpentyny.
Widok zachwycający – prawdziwa nagroda za cierpliwość. Szczyt Dalsnibby to sporej wielkości parking, na którym oczywiście znajduje się mała kafejka z pamiątkami. Pod naszymi stopami droga zjazdowa do Geiranger wije się jak licznymi zakosami w poprzek góry.
Zbliża się wieczór , więc decydujemy się na spokojny zjazd w dół. Po drodze oczywiście zatrzymujemy się na parkingu przy punkcie widokowym, aby zrobić obowiązkowe zdjęcie Geirangerfjord.
Kilkanaście metrów nad parkingiem znajduje się wjazd na mały plac. Jak później orientujemy się jest to parking właścicieli pobliskich hytta. Namiot rozkładamy na kawałku łąki ponad parkingiem. Miejsce jest nieco wilgotne, ale nagrodą jest posiłek okraszony widokiem Geirangerfjordu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 57 wpisów57 2 komentarze2 243 zdjęcia243 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
10.08.2013 - 10.08.2013
 
 
01.06.2016 - 10.06.2016